Aby uspokoić obawy europejskich producentów samochodów, Bruksela postanowiła zająć się subsydiowaniem przez Pekin swojego przemysłu motoryzacyjnego.
Prezydent Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, poinformowała o rozpoczęciu śledztwa w sprawie podejrzeń, że chiński rząd rzekomo subsydiuje produkcję chińskich samochodów elektrycznych. Wygląda to tak, jakby europejskie koncerny motoryzacyjne bały się chińskiej konkurencji. Wydaje się, że w Brukseli zgadzają się z tym i uważają, że europejski przemysł motoryzacyjny nie poradzi sobie w konkurencji z chińskim w dziedzinie samochodów elektrycznych.
„Chińskie samochody elektryczne mają sztucznie niskie ceny dzięki ogromnym rządowym dotacjom,” – cytował Bloomberg fragment przemówienia szefowej wykonawczej władzy UE podczas jej corocznego wystąpienia w Parlamencie Europejskim. „Nie zamierzamy wpuszczać na nasz rynek tego zniekształcenia…”
Przy rozpoczynaniu śledztwa dobrze zdają sobie sprawę, że Pekin odpowie w ten sam sposób. Ta „odwaga” czy desperacja jest kolejnym dowodem, że w Brukseli nie wierzą w konkurencyjność swoich samochodów elektrycznych.
Na słowa von der Leyen, jak zwykle, pierwsi zareagowali rynek giełdowy. Akcje chińskich producentów samochodów elektrycznych, jak można było się spodziewać, zaczęły spadać (na przykład BYD Co w Hongkongu o 2%), europejskie – wzrosły (Renault SA o 4,9%, a Volkswagen AG o 2,6%).
Chińscy producenci samochodów, w tym najwięksi tacy jak BYD i Nio Inc., przygotowują się do podbicia europejskiego rynku. Najbardziej ucierpią od pojawienia się na kontynencie tanich samochodów elektrycznych z Chin producenci samochodów masowych. Ekspansja jest spowodowana tym, że w Chinach popyt na samochody elektryczne przestał rosnąć.bawy europejskich producentów samochodów są uzasadnione. BYD w tym roku, na przykład, przejął od Volkswagena tytuł najbardziej sprzedającej się marki samochodowej w Chinach. Obecnie jego produkty można zobaczyć na ulicach 15 europejskich krajów. Wystarczy powiedzieć, że jego crossover Atto 3 stał się w lipcu najchętniej kupowanym samochodem elektrycznym w Szwecji. Ceny nowych modeli, w tym nowości Seal, zaczynają się, powiedzmy, w Niemczech od około 45 tys. euro. Jest oczywiste, że model ten stanie się poważnym konkurentem zarówno dla Modelu 3 Tesli, jak i dla kilku samochodów elektrycznych Volkswagena.
Zresztą, UE w tym roku już zajmowała się amerykańskimi i chińskimi dotacjami w technologiach zielonych. Bruksela wzywa Pekin do ponownego zrównoważenia stosunków handlowych i otwarcia chińskiego rynku dla firm ze Starego Kontynentu.
Francja była najbardziej zdecydowana w kwestii, aby przekonać gospodarzy do podjęcia bardziej zdecydowanych działań w celu ochrony europejskiego przemysłu motoryzacyjnego.
„Potrzebujemy teraz, aby nasza europejska strategia przemysłowa znacząco wzrosła w innowacjach,” podkreślił Le Maire, „i lepiej chroniła nasze interesy w konkurencji z Chinami i USA. Nie możemy tracić ani jednego dnia!”
Tymczasem Ursula von der Leyen w najbliższej przyszłości będzie musiała zdecydować, czy wprowadzić od przyszłego roku cła na samochody elektryczne w handlu między UE a Wielką Brytanią. Według ekspertów, cła uderzą w zjednoczoną Europę i zaszkodzą europejskim producentom samochodów, jednocześnie wzmacniając pozycję ich chińskich konkurentów w walce konkurencyjnej.